25 stycznia 2015

25 stycznia 2015

GŁOS MŁODZIEŻY

Numer. 120 (4)                           

 

Komentarzyk do Słowa Pana

 

Młodzież niekiedy przypomina w zachowaniu stado ptaków, nieświadomych wartości swojego istnienia. Zaspakaja elementarne potrzeby i jedyną troskę swojego życia czyni dbałość o dobre samopoczucie. Gotowa biec wszędzie tam, gdzie nawet drobiazg uczyni ją szczęśliwą, byle tylko pozwolił jej czuć się bezmyślnie dobrze. Można zazdrościć ptakom ich beztroski, ale nie można się ośmieszać upodobnieniem się do nich. Człowiek musi się zastanawiać nad tym, kim jest. Również, a może zwłaszcza, w okresie młodości.

Z pomocą dzisiaj przychodzi nam Jezus, który mówi do każdego z Was: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.” Nawrócić się to przyjąć nowy styl myślenia, u którego rodzą się nowe czyny i pozwolić Bogu wniknąć w zasady rządzące naszym życiem, w osądach przestać się kierować rozpowszechnionymi opiniami. Nawrócenie oznacza przemianę mentalności i działania. Oznacza zmianę kierunku, zwrócenie się ku nowej drodze i ku nowemu celowi. Zatem, nawrócić się to tyle, co nie żyć już tak jak wszyscy, nie postępować tak jak wszyscy, nie usprawiedliwiać swoich dwuznacznych albo niegodnych działań tym, że inni tak postępują, ale zacząć patrzeć na własne życie oczami Boga.

  1. Karol

 

Gość w dom to Bóg… czy intruz?

 

       To znane powiedzenie w różnych formach obowiązywało przez długi czas we wszystkich rejonach świata, i to niemal od zarania dziejów. Korzenie podstaw gościnności wywodzą się jeszcze z czasów zamierzchłych, kiedy to zaludnienie było tak małe, że widok każdej przyjaznej istoty ludzkiej – pomijając najbliższą rodzinę – stanowił rzadkość (człowiek był ogromną wartością, i to nie tylko czysto biologiczną – abstrahując od sytuacji drastycznych, takich jak napaści, grabieże, walki itp.). Często na wielkich bezludnych obszarach ziemi napotkanie innego człowieka graniczyło z cudem. Z czasem, w miarę wzrostu populacji, sytuacja ta zaczęła ulegać stopniowej zmianie. W miastach, gdzie zagęszczenie siłą rzeczy jest duże, problem braku towarzystwa nie przybierał takiej formy jak na wsiach, we dworach i w majątkach, gdzie gości wypatrywano wręcz z utęsknieniem. Każdy, nawet zbłąkany wędrowiec (byle nie wróg) był nie lada atrakcją, wnosił świeży powiew do monotonnego rytmu codziennych zajęć, dlatego był zwykle podejmowany jako ktoś szczególny, wyjątkowy. Człowiek, jako istota społeczna i rozumna, w naturalny sposób jest spragniona – i była zawsze – kontaktu i „wieści ze świata” (informacji). Praca nie zastąpi towarzystwa i ciekawości życia, a każdy gość to „coś nowego” (nowe doświadczenie) i naturalny pretekst do wspólnych rozmów, refleksji, wymiany poglądów.

Razem spędzony czas, wspólne posiłki (śniadania, podwieczorki, wieczorne biesiady) należały do najprzyjemniejszych chwil w prozaicznej prowincjonalnej rzeczywistości. Z tego też względu tak powszechne były – szczególnie w środowiskach zamożniejszych – wzajemne odwiedziny, wspólne zamieszkiwanie i długotrwałe rezydowanie u krewnych.  Stosunek do gościnności, jej form i obyczajów był bardzo różny i dla nas współcześnie może być nieraz zaskakujący. Jako swoistą ciekawostkę dotyczącą staropolskiej gościnności i zmian zachodzących w tym zakresie można podać przykład częstowania gości niemal obowiązkowym ongiś napitkiem (miodem, winem, okowitą).

Pismo Święte mówi: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, co w praktyce oznacza konieczność poszukiwania i nawiązywania wspólnej, szczerej więzi z innymi ludźmi. Gościnność powinna objawiać się okazywaniem bliźnim serca i serdecznością. Przebywanie razem powinno sprawiać nam autentyczną przyjemność i radość. Jest to bardzo ważny element naszego człowieczeństwa i istotna kwestia prawidłowego rozwoju całej naszej cywilizacji. Brak gościnności powoduje, że ludzie zamykają się w sobie. Nawyk gościnności jest także niezwykle ważnym elementem wychowywania i kształtowania świadomości dziecka (poprzez przykład rodziców). Jednak z chwilą pojawienia się mass mediów, a w szczególności wkroczenia do naszych domów wszechobecnej telewizji i Internetu, sytuacja ta ulega systematycznej zmianie. Nadmiar informacji, tempo życia, ilość obowiązków, pogoń za karierą etc. – wszystko to powoduje, że coraz częściej gość z osoby pożądanej staje się intruzem. Mamy coraz mniejszą ochotę na czyjeś – szczególnie niezapowiedziane – odwiedziny, wizyty, życie towarzyskie, przebywanie ze znajomymi. A brak wzajemnych kontaktów niszczy relacje międzyludzkie, rozwija egoizm, wzajemną niechęć, nieufność, a w konsekwencji wywołuje wrogość i agresję. Dlatego, wbrew przeciwnościom losu, powszechnej apatii i zmęczeniu, trzeba podtrzymywać i pielęgnować gościnność chociażby z powodu wspomnianych względów wychowawczych, „bo kiedy brak gościnności, to brak życzliwości”. Bezpośredni kontakt z innym człowiekiem można porównać do bezpośredniego kontaktu z autentyczną kulturą i sztuką, w których tkwi jakiś niewidzialny, nieuchwytny magnetyzm. Obcowanie z rzeczywistością wirtualną nigdy nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem. To wzajemne obcowanie ze sobą ma coś z misterium przekazywania sobie niewidzialnej energii duchowej, które może mieć miejsce tylko podczas kontaktu bezpośredniego.

Krzysztof Tarnowski

 

Modlitwa do trzech Archaniołów

 

Święty Michale Archaniele, broń nas w walce; przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy; a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

Boże, Ty spośród wszystkich Aniołów wybrałeś Archanioła Gabriela na zwiastuna tajemnicy Twojego Wcielenia; spraw łaskawie, abyśmy wspominając jego imię na ziemi, doznali jego opieki z Nieba. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Panie Boże, racz zesłać nam na pomoc świętego Rafała Archanioła; ponieważ, jak wierzymy, przebywa on zawsze w obecności Twego majestatu, niech przedstawia Tobie nasze prośby i wyjedna nam Twoje błogosławieństwo. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.