Numer. 139 (4) 7 czerwca 2015

Numer. 139 (4) 7 czerwca 2015

GŁOS MŁODZIEŻY

Komentarzyk

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej gromadzi nas wokół Chrystusowego ołtarza, byśmy po raz kolejny w naszym życiu mogli uczestniczyć w Wielkiej Tajemnicy naszej wiary, byśmy jeszcze raz mogli być na uczcie w wieczerniku wraz z apostołami i Jezusem, byśmy stanęli pod Krzyżem Chrystusa.

Drodzy młodzi ludzie! Dzień dzisiejszy to dzień uwielbienia i dziękczynienia Jezusowi za tak wspaniały dar, jakim jest Jego pozostanie wśród nas pod postaciami chleba i wina. Dzień dziękczynienia za pokarm naszych dusz. W Boże Ciało wielbimy Chrystusa Eucharystycznego. Jakże, więc aktualne jest zawołanie św. JP II: „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Drodzy, wiara jest łaską, którą daje nam Bóg. O nią należy się modlić, ją pogłębiać i pielęgnować. Wołajcie codziennie wraz z apostołami „Panie, przymnóż nam wiary”, abyście w świetle wiary w Pana, przeżywali każdy wasz dzień. Abyście mogli codziennie wyznawać swoją wiarę i warz z Piotrem wypowiadać słowa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Ks. Karol

Modlitwa do św. Michała Archanioła

Święty Michale Archaniele, Twórco wspólnoty Anielskiej, dopomóż nam tworzyć wspólnotę rodziny ludzkiej opartą na prawdzie, miłości i dobroci. Wysyłaj każdemu z nas Anioła pokoju, abyśmy wprowadzając pokój do własnego serca, byli ludźmi miłości i pokoju. Wodzu Zastępów Pańskich: Aniołów, ludzi i całego stworzonego świata, dopomagaj nam zachować porządek ustanowiony przez Stwórcę i osiągnąć w Chrystusie pełnię pokoju. Amen.

Czy Bóg jest winny?

Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym„.  Mk 7,20-23

Nie zrzucaj winy na Tego, który stworzył człowieka i dał mu wszystko, żeby żył wiecznie. Miał być tylko Bogu posłuszny, jak dzieci ojcu. Tragedie, które oglądamy i o których słyszymy to dziecko człowieka zachłannego, tłustego, bogatego, który zamiast dać biednym, wyrzuca żywność na śmietnik. Czy można winić za to Boga?

Nie wiem czy kiedykolwiek myślałeś w ten sposób, ale kiedy Jezus chodził po ziemi, ponad 2000 lat temu, zanim stał się dorosłym człowiekiem, był nastolatkiem. Dlatego wie co to są trudy i dylematy życia, wie co to odrzucenie, ponieważ wielokrotnie tego doświadczył, wie co to utrata relacji z Ojcem, ponieważ umierając na krzyżu został osamotniony i odizolowany od Niego, ponieważ wziął na siebie mój i twój grzech i za nas poszedł do piekła. Jednak Bóg wzbudził go z martwych dokonując raz na zawsze zwycięstwa nad śmiercią i dziełem diabła. Ofiara Jezusa nie jest pozbawiona sensu, to wydarzenie ma znaczenie dla ciebie. Jezus zapłacił cenę swego życia abyś dziś mógł dostać nową szansę. On biorąc na siebie winę i karę za nasze występki został ukarany przez Ojca, po to abyś ty mógł być usprawiedliwiony, abyś mógł powrócić do niczym niezakłóconej relacji z Bogiem i mieć pewność zbawienia. Jezus przeszedł przez piekło, został osamotniony i odizolowany od Ojca abyś Ty nie był już nigdy sam. Biblia mówi o Nim: “Dlatego musiał upodobnić się do braci swoich, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem… dla przebłagania za grzechy ludu. Przez to bowiem co wycierpiał poddany próbie może przyjść z pomocą tym, którzy podlegają śmierci”. List do Hebrajczyków 2, 17

Jezus żyje i zależy mu na Twoim życiu. Zaufaj Mu.

Dlaczego chodzisz do kościoła? 

Basia – psycholog

Chodzę do kościoła z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest moje przekonanie, że tam w sposób szczególny, bo namacalny jest obecny Bóg, w którego wierzę i z którym mogę tam posiedzieć i porozmawiać – nie tylko gadać,ale też słuchać. Drugi powód, może bardziej przyziemny jest taki, że kościół jest dla mnie przestrzenią,w której czuję się bezpiecznie. Chociaż wszystko dookoła bardzo szybko się zmienia, tam zawsze jest tak samo – trochę surowo, czas wydaje się zawieszony. Dzisiaj wszystko powinno być nowe i doskonałe. Tam jest staro i mi ta starość bardzo się podoba, nie czuję na sobie presji, że muszę szybciej, lepiej, więcej i ciekawiej. Gdybym miała to do czegoś porównać, to w kościele jest jak u babci, ale takiej dobrej i mądrej babci.

Małgorzata – fizyk, doktorantka

Nie da się racjonalnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chodzę do kościoła. Ale sprawa jest prosta, chodzę do kościoła bo się zakochałam. Wychowałam się w rodzinie katolickiej, jednak moi rodzice nigdy nie dali mi odczuć obowiązku praktykowania. Nie mogę sobie przypomnieć pojedynczej sytuacji, w której byłabym zmuszona do uczestnictwa we Mszy. Co więcej, zdarzały się lata, w których do kościoła w ogóle nie chodziłam, co też spotkało się z akceptacją rodziny. Pierwsze głębokie nawrócenie przyszło wraz ze śmiercią Jana Pawła II. Instynktownie poczułam, że w kościele musi być jakaś prawda, którą chcę drążyć. No i drążyłam, a moja wiara przeżywała wzloty i upadki. Niezmienna pozostała decyzja, według której kościół stał się rodziną, z którą się identyfikuję i za którą odpowiadam. Bez względu na wszystko. Prawdziwie przełomowym momentem stała się wątpliwość. Przez około 4 lata regularnej praktyki nie byłam w stanie pojąć, czym jest Boża miłość. Jak Bóg wszechmogący, stwórca wszechświata, mógł pokochać tak marne mrowie jakim jest ludzkość? Po jakimś czasie przyszła prosta odpowiedź, że problem nie leży w Bogu kochającym ludzi, tylko we mnie niekochającej siebie i innych. Proste, acz wymagało olśnienia. I tak jak rok temu mówiłabym o wspólnocie, umacnianiu moralności, drodze ku wolności, tak dziś powiem tylko, że praktykuję właśnie z powodu miłości. Każde inne wytłumaczenie byłoby nadużyciem.